niedziela, 12 kwietnia 2015

Odpryski XLVI

Zostałem nominowany do łańcuszka Liebster Blog Award przez Alicyę (mam nadzieję, że poprawnie odmieniłem) Rivard prowadzącą blog Alicya w Krainie Słów. Po tej stronie lustra. Nie darzę zbyt dużą estymą łańcuszków, do tego się jednak - połowicznie - odniosę.
Zasady są dosyć proste - ot, blogger(k)a wymyśla 11 pytań i do odpowiedzi typuje innych piszących. Ci wymyślają swoje pytania i przekazują je dalej. I tak to się kręci. Kryje się za tym jakaś myśl przewodnia, ale sprawia (przynajmniej mi) wrażenie drugorzędnej.
Tak szczerze, to nawet jakbym chciał gdzieś pchnąć to dalej, to nie miałbym do kogo. Moje stosunki z blogosferą są dość luźne, praktycznie u nikogo niczego nie komentuję (i praktycznie nikt nie komentuje niczego u mnie, ale nie przeszkadza mi to), nie wyobrażam sobie, by nagle z głupia frant przesłać komuś coś takiego, choćby i miałoby to Blog Award w nazwie. Gdy zacząłem klecić tego bloga około roku 2011 - jakkolwiek może i dziwnie by to nie zabrzmiało - nie miałem świadomości istnienia książkowej blogosfery (której najburzliwszy rozwój [powiedzmy sobie szczerze, ilość nie idąca w parze z jakością] to czasy bliższe teraźniejszości), nie czułem się jej częścią i w sumie nadal się nie czuję jej częścią. Pisałem i piszę w sumie głównie dla własnej rozrywki. Jeśli przypadkiem ktoś się ze mną w czymś zgodzi - ok, fajnie.
Ale ja generalnie nie czuję się częścią czegokolwiek, i absolutnie nie jest to zarzut wobec czegokolwiek. Cóż, niektórzy już tak mają. Kiedyś miałem silną potrzebę przynależności, potem jednak zanikła prawie całkowicie.
Jednakże na zadane pytania zamierzam odpowiedzieć. Z jednej strony przez grzeczność, skoro zostałem wywołany do odpowiedzi, z drugiej strony żeby połechtać sobie ego (na zasadzie wow, kogoś obchodzi co mam do powiedzenia).

1. Jaka postać literacka mogłaby być twoim awatarem?

Standardowy bohater lovecraftowski, odkrywający mozolnie ukrytą prawdę o rzeczywistości i stopniowo popadający w obłęd.

2. Czy masz jakąś fobię? Jaką?

Kilka w miarę łagodnych.

3. Twoje ulubione miejsce pełne książek to?

Zapyziała osiedlowa biblioteka, na tym bądź innym osiedlu, im dalej od centrum, tym lepiej. Wszystkie są do siebie podobne. Zazwyczaj są pośpiesznie i niechlujnie zmodernizowanymi reliktami PRLowskimi, panująca tam atmosfera mi odpowiada.

4. Opowiedz o najstraszniejszej książce.

"Najstraszniejsza książka" to dość nieostre pojęcie. Poza tym w zależności od dodatkowych bodźców i uwarunkowań, straszność danej książki może się zmieniać na przestrzeni czasu. Potrafiłem się bać nawet w czasie lektury poczciwego Lovecrafta, gdy czytałem go w środku nocy będąc samemu w mieszkaniu a w tle puściłem sobie na granicy słyszalności dark ambient. W jakichkolwiek innych okolicznościach taka lektura nie wzbudziłaby u mnie żadnego lęku poza być może lekkim egzystencjalnym dyskomfortem.
Straszne ale w sensie jak najbardziej pozytywnym są książki podważające to, co uznajemy za nieomylne i niepodważalne prawdy o nas, naszym miejscu w świecie i świecie jako takim. Pozytywnym, bo nie pozwalają na ciągłe strojenie skroni zwiędłym lauru liściem, wymuszają reakcje na coś, z czym się nie zgadzamy, co budzi nasze oburzenie, wrogość, lęk.
Jeśli jednak chodziłoby o książkę w czasie lektury której autentycznie się bałem, to była jedna taka pozycja. Liber Falxifer: The Book of the Left-Handed Reaper. Czytałem bądź przeglądałem całkiem sporo różnych grimuarów należących nieraz i do wrogich sobie tradycji, tylko przy lekturze tego jednego dostałem nagłego ataku paniki.

5.  Czy uważasz, że groza ma swoje ambitne oblicze?

Pewnie. Fandom horroru ma przed sobą do nadrobienia wszystkie te dyskusje o własnej tożsamości i poczuciu własnej wartości, które fandom szeroko pojętej fantastyki ma już za sobą.

6. Bez jakiego pisarza nie możesz żyć?

Takich pisarzy było Legion. Po czym człowiek szedł dalej i znajdował kolejny ich Legion. W sumie mogę żyć bez wielu lubianych przeze mnie pisarzy, gdyby ich nie było to bym ich nie znał i nie lubił. Ta-dam.
Czasem wracam do Lovecrafta, czekam na nowe tłumaczenia Ligottiego; nie byłoby mnie tu i teraz gdyby nie przemyślenia chłopaków takich jak Ernst Jünger (zwłaszcza w przedziale jego twórczości mniej-więcej od Przybliżeń do Eumeswil), Jean Baudrillard, Nietzsche, Stirner; także i Crowley czy Peter Grey. Estymą darzę wszystkich Mistrzów Podejrzeń i sporą część ich następców, co poniekąd wiąże się z moją odpowiedzią na pytanie 1. Jednak za żadnego z nich nie dałbym się pokroić i do żadnego nie podchodzę bezkrytycznie.

7. Jaki horror/powieść grozy polecasz do przeczytania?

Teatro Grottesco Thomasa Ligottiego, Powrót Wojciecha Guni, Dama Tyfusowa Hannsa Heinza Ewersa, Lovecrafta w tłumaczeniu Macieja Płazy (fakt faktem, nowych tłumaczeń wydawnictwa C&T nie znam, więc wydawnictwu Vesper przyznaję palmę pierwszeństwa nad ogółem wcześniejszych tłumaczeń); Igły i grzechy Johna Eversona, Księżyc na wodzie Morte'a Castle'a, The Drug and Other Stories Aleistera Crowley'a; mangi Juni Ito, zwłaszcza Uzumaki i Gyo; komiksy spod szyldu Crossed, zwłaszcza (najlepiej trade paperback) Crossed: Psychopath (David Lapham, Raulo Caceres).
Fakt faktem, horror jako taki, lub to, co za horror jako taki w naszym grajdole jest powszechnie uznawane, czyli średnia wyciągnięta z Kinga i Mastertona, to nie moje klimaty, nawet jeśli jednemu i drugiemu zdarzają się obiektywnie dobre książki.

8. Gdybyś musiał zostać potworem, jakiego byś wybrał?

Shoggotha.

9. Czytasz powieści graficzne? Jeśli tak, to które z ostatnich wywarły na tobie największe wrażenie?

Przede wszystkim, za Alanem Moorem uważam, że powieść graficzna to sztuczne i durne pojęcie powstałe by oddzielić ambitniejsze komiksy od mniej ambitnych. Wspomniałem już wcześniej o Junji Ito czy wielu różnych seriach Crossed, dodam do tego jeszcze refleksyjny horror s-f Absolute Zero (trzy długie odcinki; autorzy to Christophe Bec, Richard Marazano, Homer Reyes) oraz kilkuodcinkowe serie Caligula i Caligula: Heart of Rome (David Lapham, German Noble).

10. Najdziwniejsza lub najbardziej niepokojąca książka jaka została przez ciebie przeczytana?

Najdziwniejsze pod względem formy to cut-upy Williama S. Burroughsa. Pod względem treści - ech, długo by wymieniać. Można by wprowadzić jeszcze podkategorie dziwności. I tak, najdziwniejszy world building to by było coś Dukaja, np. Perfekcyjna niedoskonałość, najdziwniejszy świat przedstawiony jako taki to zapewne Troika Chapmana albo jakieś bizarro. Najbardziej niepokojąca? Jeszcze dłużej by wymieniać. Sporo już wspomniałem wcześniej. Znów poszczególne opowiadania Lovecrafta, Ligottiego, Guni, Ewersa, itd.. Stare s-f Księżyc dwunastu rąk Lino Aldaniego, opowiadanie tytułowe; gdy czytałem je kilka lat temu bardzo mocno przejąłem się opisaną sytuacją. Niezwyciężony Lema. Proces Kafki. Anioł Przemocy Snerga, opowiadanie tytułowe, przynajmniej do pewnego momentu. Żuk w mrowisku Strugackich. O psie, który jeździł koleją Romana Pisarskiego - pamiętam jak dziś, jak ta książka - jej zakończenie - mną wstrząsnęło jak czytałem ją gdy byłem w jednej z pierwszych klas szkoły podstawowej.

11. Gdyby istniała możliwość zmiany zakończenia jednej wybranej przez ciebie książki, to jaka by to była i co byś w nim zmodyfikował?

Nie chciałbym niczego zmieniać, bo to nie byłaby już integralna wizja autora, mająca początek, rozwinięcie i koniec. Jeśli autor chciał coś w swojej książce przekazać, wszelka chęć zmiany czegokolwiek byłaby zaprzeczeniem jego pomysłu i integralności fabuły.