niedziela, 13 maja 2012

Olympus 2207 - angielskie demo

Olympus 2207 to totalna modyfikacja (nie wymagająca zainstalowanej "podstawki") starego, dobrego Fallouta 2, jednak zdecydowanie bardziej obszerna niż jakakolwiek inna (no, może Mutants Rising reprezentuje podobnie wysoki poziom). Praktycznie wszystkie elementy interfejsu czy obiekty w grze to zupełnie nowe grafiki, ciężko uwierzyć, że to stareńki engine FO2 a nie FOnline.
Tak czy siak, piszą o tym tutaj.

Thomas Carlyle "Bohaterowie"

Z Carlyle'm mam problem. Z jednej strony jego prze-nietzscheański heroizm, kult jednostki wybitnej, która zmagając się ze światem popycha go na nowe tory wbrew wszystkim możliwym "dziejowym koniecznościom" lub nawet samej naturze, brzmi naprawdę nieźle, ba, można nawet to sobie przerobić samemu na wersję anarchistyczną. Do tego mamy jakieś aluzje do niemieckiego romantyzmu, do koncepcji "wiecznego powrotu", patetyczny antyintelektualizm. Niestety, po lekturze "Bohaterów" nawet przychylnego autorowi czytelnika może ogarnąć w najlepszym razie znudzenie, w najgorszym zniechęcenie.
Nie jest to zła książka, gdyby patrzeć na nią pod względem tylko stylistycznym. Trzeba przyznać, że autor był erudytą, i wiedział, jak posługiwać się językiem. Z drugiej strony, jak na dłoni widać miałkość jego myśli, którą spłycić można tutaj tylko do fascynacji ludźmi wybitnymi, i maskowanego  kompleksu niższości (moja autorska interpretacja wyczytana między wierszami, nie musisz się z tym zgadzać, ba, sam nie będę tego twierdzenia jakoś specjalnie mocno bronił), jego wręcz absurdalny elitaryzm (chociaż jakiś heroizm proletariacki niby też powstał, aaaale...), wreszcie pochwała i obrona angielskiego imperializmu. Co ciekawe, fascynacja ludźmi wybitnymi nie dotyczy wszystkich aspektów ich myśli czy kultury, w jakiej się obracali, autor podchodzi do tych kwestii z charakterystycznym dla Anglosasów poczuciem wyższości, uznając np. Odyna za człowieka, który na tyle był rozgarnięty wśród społeczności otaczających go dzikusów, że obwołano go potem bogiem.
Autor przedstawia bohatera jako bóstwo, poetę, wodza, proroka, itd, podając odpowiednie przykłady (Odyn, Mahomet, Szekspir, Dante, Napoleon, Cromwell, Luter, ktoś tam jeszcze chyba był), skupiając się na przewadze moralnej, a nie intelektualnej, oraz na powinności, którą ci bohaterowie spełniali wobec swoich społeczności, spełniali dla nich, samemu żyjąc skromnie, nieraz wręcz ascetycznie, poświęcając się dla innych, widać tutaj post-protestancki rys w myśli autora (który porzucił kalwinizm pod wpływem najprędzej romantyzmu niemieckiego).
Największym plusem książki jest zaś to, że w jakiś tanich książkach można i za 6zł znaleźć.

Czyżynalia dzień 2

Pierwsze wrażenie - zimno, bardzo zimno. Drugie wrażenie - a, co tam.
Grubson (nie wiem co brał ten ktoś, kto wrzucił tego smętka przed same kapele metalowe, ale musiał to być mocny towar) - przyszedłem w 3/4 występu i poszedłem do ogródka piwnego od razu, więc nie wiem i nie chcę wiedzieć.
Jelonek - od jego płyt się odbijałem, nawet jak jeszcze słuchałem na co dzień takie pocieszne cudactwa bez przekazu i czegokolwiek. Trzeba jednak przyznać, że show potrafi zrobić naprawdę niezły.
W międzyczasie zaczęło padać.
Illusion - jak wyżej, tzn. odbijałem się od płyt kiedyś, poza tym z wczoraj Lipali, mimo gorszej nazwy (tak, wiem, co oznacza), a w składzie praktycznie tym samym, spodobało mi się bardziej. Poczciwość, pomylili się raz, zaczęli grać jedno, a to było co innego, pocieszność.
Hey - Kasia Nosowska wygląda jak tapczan, na 3/4 tego smętnego występu byłem w ogródku piwnym.
Apocalyptica - ech, piękne i beztroskie czasy gimnazjum się przypominają (no dobra, liceum jeszcze ciut też), gdy słuchałem tego namiętnie. O dziwo nie zagrali samych smętków, a nawet kilka kowerów metaliki, fani powinni być zadowoleni.
Wychodząc w sumie na ostatniej piosence Apokaliptyki, jeszcze przed formalnym końcem i bisami, poczciwość zasłyszałem idąc wśród ludzi wielu - fragment dowcipu o elektronach kowalencyjnych potasu czy tam czegoś. Postmodernizm jest wśród nas.