No nie ważne, tak czy siak autor bloga żyje, chociaż jego wątroba raczej nie, i snuje (autor, nie wątroba, chociaż kto tam wie) jakieś różne plany odnośnie najbliższej blogowej przyszłości.
Być może pojawią się gdzieś tutaj linki do różnych smętnych miejsc, gdzie autor zagląda. Ale to też nie wiadomo. Odnośnie linków, to jeden znajomy przedstawiciel klas posiadających założył sobie ostatnio nowego bloga, o tematyce podobnej do tutejszej. Oto i link do tego smętnego burżuja, niech się cieszy, że komukolwiek się chce o nim pisać, i tak zwycięska rewolucja wymaże go z kart historii.
Autor do końca rozminął się z deklarowaną religią, zwątpił i upadł oraz popadł w jakiś agnostyczny deizm, przez co nie jest już hipokrytą jak słucha black metalu.
A co tam u mnie jako u mnie? Chodzę nocami po osiedlu/nad rzeką, słuchając Kriegsmaschine na słuchawkach, i mam ochotę mordować przypadkowych przechodniów. Czyli w sumie po staremu wszystko. Ale to nie ważne zupełnie.
~~~~~~~~
Ach, zapomniałbym. Małego podsumowania roku 2011 nie będzie, gdyż w sumie granice pomiędzy poszczególnymi latami są umowne i nie mają dla mnie osobiście jakiegoś wielkiego znaczenia. Rok poprzedni całkiem dobry, na blogu pozostawił 123 notki, nieźle.
~~~~~~~~
Adnotacja 13 maj 2012 - w międzyczasie sporo notek z różnych powodów wyleciało - albo nic nie wnosiły do niczego, albo stały się niepotrzebne.
Dziękuję!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że komukolwiek chce się o mnie pisać.