niedziela, 12 lutego 2012

Ian Watson "Podróż Czechowa"

Dawno nie czytałem niczego, co dotyczyłoby szeroko pojętego namieszania w czasie i przestrzeni, więc w końcu sięgnąłem i po coś takiego.
Druga książka Watsona jaką czytałem, po "Łowcy śmierci", ładnie wydana przez Solaris, w 2003 roku. Duża czcionka, dobre tłumaczenie. Kosztuje niby 19,90 a u znajomego przydworcowego handlarza książkami używanymi, razem z dwoma innymi książkami zapłaciłem łącznie 25zł. To takie fajne uczucie, być czyimś stałym klientem.
Niezależnie od tego, ile za tą książkę zapłacisz, jej fabuła dzieje się jednocześnie w trzech czasach jednocześnie - na początku XX wieku, gdy pisarz Czechow (poczciwy człowiek cierpiący m.in. na hemoroidy oraz dolegliwości żołądka, niby lekarz, pisarz, Anton) podróżuje po Syberii, pod koniec wieku XX, gdy ZSRR nadal istnieje (i to na tyle nieźle, że w 1989 roku powodzeniem zakończyła się radziecka załogowa misja na Księżyc), i ma powstać film o tymże właśnie Czechowie, oraz gdzieś kiedyś w przyszłości, gdy ZSRR wysyła w kosmos ogromny, supernowoczesny statek (zbudowany na planie sierpa i młota) z misją kolonizacyjną.
Najważniejsze dzieje się w wieku XX, gdyż aby nakręcić idealny film, ekipa filmowa najpierw znalazła idealnego sobowtóra Czechowa, a potem zatrudniła lekarza-hipnotyzera, który potrafi przez wprowadzenie danej osoby w trans sprawić, że autentycznie staje się ta osoba tamtą inną osobą. Sobowtór Czechowa staje się więc najpierw samym Czechowem, a potem na dodatek innym sobowtórem Czechowa, który jest kapitanem radzieckiego statku kosmicznego.
Na dodatek w XX-wiecznej "teraźniejszości" dla świata przedstawionego w książce, dochodzi do serii zdarzeń, które każą przypuszczać, że zmienił się bieg historii, odkąd sobowtór Czechowa stał się Czechowem w przyszłości i w przeszłości. Czechow bowiem nagle znajduje w przeszłości informacje o katastrofie tunguskiej na 20 lat przed jej wystąpieniem, po czym, nieco wbrew sobie, wyrusza tam, aby zobaczyć obszar katastrofy. Towarzyszy mu m.in. nieco szalony, przygłuchy astronom/wynalazca/fizyk/samouk polskiego pochodzenia, Konstantyn Ciołkowski oraz szaman z lokalnego plemienia Tunguzów. Tymczasem do takiej wyprawy, nie wspominając już o przesunięciu w czasie katastrofy tunguskiej, nigdy nie powinno dojść, historia została zmieniona.
Nie tylko jednak przeszłość została zmieniona, ale też i przyszłość, co sprawi w sumie zmianę przeszłości, o czym przekona się załoga radzieckiego statku kosmicznego, który zamiast lecieć w przestrzeń, zamiast tego stanął w miejscu, i zaczął się cofać w czasie...
Fabuła jest dosyć zagmatwana, jednak sama książka, mimo ogólnej powagi, jest jednak lekką i przyjemną oraz bezproblemową lekturą, zwłaszcza w moim osobistym odczuciu, gdy porównałem jej ogólny "klimat" do poprzedniej książki tego samego autora, jaką czytałem. "Podróż Czechowa" można spokojnie przeczytać w godzinę, półtorej. Nie jest to zła książka, mam jednak nieokreślony niedosyt po jej przeczytaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.