Tak czy siak, jest to powieść z drugim dnem, utrzymana w konwencji s-f. Głównym bohaterem jest Leonardo (takie ma imię w ludzkim języku, jego własne byłoby nie do wymówienia) z rasy Bjornn, jeden z najlepiej przedstawionych w książkach obcych o jakich czytałem kiedykolwiek. Jego przemyślenia o etyce i moralności dominujących w świecie (światach) ludzi, ich konfrontowanie z jego własnymi etyką i moralnością oraz pewna niemożność ich pogodzenia ze sobą, która to niemożność przyczynia się do licznych, poważnych zawirowań, kluczowych wręcz w dalszym jego życiu. Spotyka się on również z wszechobecnym rasizmem, zarówno ludzi do nieludzi, jak i nieludzi do ludzi.
Tytułowa "Mroczna Pani" to tajemnicza istota, która, jak się okazuje, ukazuje się tym mężczyznom, i to od ponad 8000 lat, których cechuje ryzykanctwo, pogarda dla śmierci i/lub życia, rozmaicie pojęty heroizm. Niestety, większość z nich prędzej czy później ginie, właśnie pośrednio przez nią. Leonardo styka się z nią bezpośrednio, najpierw jednak przypadkowo, gdy pracuje jako rzeczoznawca dla pewnej galerii sztuki...
Ogólnie rzecz biorąc, nie chce mi się jakoś rozpisywać, chociaż mógłbym, ale czuje ostatnio jakąś taką niechęć do smęcenia tutaj, więc tyle. Tak czy siak, książkę polecam zdecydowanie, sporo prawd o nas samych, o naszych, ludzkich, wadach, zaletach i hipokryzji. Ku przestrodze nieco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.