Pierwsze wrażenie - zimno, bardzo zimno. Drugie wrażenie - a, co tam.
Grubson (nie wiem co brał ten ktoś, kto wrzucił tego smętka przed same kapele metalowe, ale musiał to być mocny towar) - przyszedłem w 3/4 występu i poszedłem do ogródka piwnego od razu, więc nie wiem i nie chcę wiedzieć.
Jelonek - od jego płyt się odbijałem, nawet jak jeszcze słuchałem na co dzień takie pocieszne cudactwa bez przekazu i czegokolwiek. Trzeba jednak przyznać, że show potrafi zrobić naprawdę niezły.
W międzyczasie zaczęło padać.
Illusion - jak wyżej, tzn. odbijałem się od płyt kiedyś, poza tym z wczoraj Lipali, mimo gorszej nazwy (tak, wiem, co oznacza), a w składzie praktycznie tym samym, spodobało mi się bardziej. Poczciwość, pomylili się raz, zaczęli grać jedno, a to było co innego, pocieszność.
Hey - Kasia Nosowska wygląda jak tapczan, na 3/4 tego smętnego występu byłem w ogródku piwnym.
Apocalyptica - ech, piękne i beztroskie czasy gimnazjum się przypominają (no dobra, liceum jeszcze ciut też), gdy słuchałem tego namiętnie. O dziwo nie zagrali samych smętków, a nawet kilka kowerów metaliki, fani powinni być zadowoleni.
Wychodząc w sumie na ostatniej piosence Apokaliptyki, jeszcze przed formalnym końcem i bisami, poczciwość zasłyszałem idąc wśród ludzi wielu - fragment dowcipu o elektronach kowalencyjnych potasu czy tam czegoś. Postmodernizm jest wśród nas.
wolne elektrony walencyjne potasu XD XD XD
OdpowiedzUsuńJeśli tak mówisz. XD
OdpowiedzUsuń