niedziela, 30 czerwca 2013

Odpryski XIV

1) Żyję i mam się dobrze. Z grubsza. Ale pisząc te słowa wyglądam przez okno, patrzę na las na horyzoncie, na zachodzące słońce - i nie mogę, pisząc tu i teraz, stwierdzić, że nie mam się dobrze. Promienie słońca malowniczo rozlewają się na firance, żarzy się ona złocisto, a ponieważ jest falowana, złoto miesza się z cieniem. Niebo jest błękitne, na horyzoncie, nad lasem wiszą chmury. Błękit stopniowo przechodzi w biel, a ta - w szarość. Tak, zdecydowanie dziś mam się dobrze. Wcześniej też miałem się dobrze; sesję zakończyłem bez poprawek, mieszkanie się jeszcze nie rozpadło, współlokator nie zabił niechcący ani mnie, ani siebie, ani nie wysadził bloku w powietrze, nie zabiło mnie też krakowskie powietrze, chociaż wiele razy próbowało, ani hamulce w moim rowerze.
Powinienem pisać częściej i więcej. Ileż razy miliony słów, miliony bodźców, cała masa obrazów, wrażeń i pomysłów przepływają mi przez głowę rwącym strumieniem. Problem w tym, że zazwyczaj albo nie mogę tego wtedy zapisać, albo - gdy już siadam i próbuję - nie chce mi się. Albo coś odciąga moją uwagę.
Zachodzące słońce tymczasem zostało przesłonięte przez podłużną, stalowoszarą chmurę, rozciągniętą przez szerokość nieba, jakby zrobioną tam jednym, gwałtownym i niedbałym pociągnięciem pędzla. Złoty blask słońca jarzy się tam, gdzie zza chmury wystaje jego górny fragment - od dołu zaś blask jest pomarańczowy, wpadający lekko w delikatną czerwień. Skąd w ogóle ta chmura się tam wzięła? Czasem wystarczy stracić uwagę na mgnienie oka, by nagle zastać warunki inne, niż jeszcze - zdawałoby się - mrugnięcie okiem temu.
Światło żarówki nie dorównuje słonecznemu, nawet zachodzącego słońca, ale nie czasem nie ma wyboru.

2) Mało czytałem. Muszę to przyznać. Przed samym sobą odczuwam z tego powodu zażenowanie. Tyloma innymi pierdołami się człowiek zajmował. Za dużo czasu spędziłem w nierzeczywistości gier komputerowych. Nie mam nic do tego, czasem trzeba, czasem to fajne, ale czy ja naprawdę potrafię czerpać przyjemność z ubijania tego samego stwora po raz XYZ-ty, by zebrać z niego - z grubsza - te same przedmioty? Doprawdy, nic tak nie zadziwia, jak własne postępowanie.
Marzy mi się hack n' slash w konwencji gry paragrafowej. Podobno dla chcącego nic trudnego.

3) Za to odkryłem dla siebie świat wyobraźni, jaki przedtem znałem pobieżnie. Anime. Ale o tym może w osobnej notce.

4) W przyrodzie panuje równowaga. Mimo tego, że diabli wiedzą, o jaką równowagę chodzi i dlaczego tak się dzieje, świadomość tego może czasem być bardzo bolesna.
Pod ciemnym maźnięciem pojawiło się drugie, za którym schowało się małe, krwawo-pomarańczowe słońce. Różowawa poświata barwi spody chmur, ponad którymi widać jeszcze gasnący, złocisty blask, lub raczej jego dalekie echo na kilku białych strzępielach wiszących pośrodku błękitu, niknących u podstawy w oleistej, ciemnej smudze innych chmur. Las na horyzoncie ściemniał. Jaskółki nisko latają, obserwuję ich akrobacje. Trzy? Nie, cztery ptaki zataczają ciasne pętle, beczki i koła, machają skrzydłami by potem zdać się na prawa fizyki i szybować bez wykonywania najmniejszego ruchu.
O, odleciały.
Samotny pęcherzyk powietrza błyskawicznie pokonał całą wysokość butelki z wodą mineralną, by dotarłszy na jej powierzchnię - zatracić swoje cechy indywidualne w ramach ogólnego pojęcia "powietrza".

5) Raczej zapomniałem, czym różniły się od siebie tagi (vel etykiety) "Ból głowy" [chyba pitolenie o niczym], "Od autora"[jakieś "ważne" przesłania bądź kwestie techniczne?] oraz "Proza(k) życia
[chyba mniej ogólne pitolenie o niczym].

1 komentarz:

  1. "Powinienem pisać częściej i więcej. Ileż razy miliony słów, miliony bodźców, cała masa obrazów, wrażeń i pomysłów przepływają mi przez głowę rwącym strumieniem. Problem w tym, że zazwyczaj albo nie mogę tego wtedy zapisać, albo - gdy już siadam i próbuję - nie chce mi się. Albo coś odciąga moją uwagę."

    Ano, to ciągle działa XD Co więcej negatywnej energii prokrastynacji nie ubywa, i gdy zniszczy się jedne przekaźniki, znajduje sobie drugie. Emanuje na inne sposoby XD Jedna z trudniejszych walk dzisiejszych czasów tegocałego razem wziętego Przewrotnego Pokolenia XD


    "2) Mało czytałem. Muszę to przyznać. Przed samym sobą odczuwam z tego powodu zażenowanie. Tyloma innymi pierdołami się człowiek zajmował. Za dużo czasu spędziłem w nierzeczywistości gier komputerowych. Nie mam nic do tego, czasem trzeba, czasem to fajne, ale czy ja naprawdę potrafię czerpać przyjemność z ubijania tego samego stwora po raz XYZ-ty, by zebrać z niego - z grubsza - te same przedmioty? Doprawdy, nic tak nie zadziwia, jak własne postępowanie."

    Pewnie, że warto XD Gry to takie same wartościowe teksty kultury, jak filmy, seriale, opowieści i - najważniejsze i najwspanialsze - teksty XD Problem tylko taki, że trzeba oddzielać ziarna od plew, gier to też dotyczy. Najgorsze są takie konwencji serialowej, jak seriale, jak tandentne powieści w odcinkach - nieskończone ciągniące się makarony nabijania doświadczeń, które wymagają wiele czasu i wysiłku, a nie dają wiele w zamian. Lepiej iść w kierunku tych z fabułami, niesamowitymi światami, do ukończenia w realnym terminie. I one pożerają czas, ale w zamian dają Opowieść. Najlepsze dzieła są wypichcone w sposób zrównoważony, choć i wśród takich są piaskownice wspaniałych światów, które wciągają na zbyt długo XD Trzeba znaleźć złoty środek jak to mówił Arystoteles czy inny Parapetyk XD

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.