"Film Mumia, wyświetlony w polskiej telewizji, wywołał kilkanaście śmiertelnych ataków serca. Zastanów się dobrze, nim sięgniesz po tę powieść..." głosi blurb na tylnej okładce. Szczerze mówiąc, dopiero grzebiąc w internetach uściśliłem, o jaki film chodziło. Oglądałem go kiedyś, i w sumie to prawie na nim zasnąłem. Chociaż Boris Karloff faktycznie zagrał dobrze.
Książeczka ta to adaptacja scenariusza filmowego. Jest to rzecz jasna pulp, jeden z gorszych przedstawicieli gatunku, jakie czytałem. Wstęp autorstwa Ramseya Campbella - dotyczący głównie filmu, nie książki - nie poprawia odbioru dziełka.
Postacie są pozbawione głębi, akcja dzieje się za szybko, fabuła jest przewidywalna, motyw melodramatyczny wyszedł dosyć harlequinowato. Oprócz niezłej ilustracji na okładce, faktycznie mało estetycznej, nie ma w tej książce niczego przerażającego.
Największym plusem tego czytadła jest to, że jest krótkie i małym formacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.