niedziela, 29 grudnia 2013

Brian Lumley "Nekroskop 2: Wampiry"

Ach, klasyk. I to jeszcze z Phantom Press International. Przez lata stał na półce w miejscu nasłonecznionym - aż wyblakł, bidoczek.
Czytałem to kiedyś, bardzo dawno. Nie planowałem wracać do tej książki, jednak w ostatnim "Grabarzu Polskim" (nr 44) było o cyklu Nekroskop (recenzje pierwszych trzech części), więc postanowiłem sobie posiadany jedyny posiadany tom odświeżyć. Tych tomów jest w sumie 17 (tak, siedemnaście), wliczając w to pod-serie i zbiór opowiadań. Pierwszy ukazał się w 1986 roku, ostatni w 2010.
W sumie tytuł oryginału - "Necroscope II: Wamphyri" można by przetłumaczyć inaczej niż "Wampiry" (np. jako "Wąpierze" - no co, o ileż bardziej klimatycznie by to brzmiało), ale nie czepiajmy się niepotrzebnie. Tłumacz z Phantom Press, zresztą nie wymieniony z nazwiska, spisał się nieźle. Gdzieniegdzie coś lekko zgrzytało, ale w porównaniu np. do "ryb i chipsów" z któregoś tomu cyklu o krabach (to samo wydawnictwo) nie ma wpadek spektakularnych.
Zasługą Lumley'a jest bez wątpienia to, że wykreował bardzo interesującą wizję wampirów. Ocierającą się w sumie o horror cielesny. Wampir jest osobną istotą, pasożytem żyjącym w ludzkim ciele. Może jednak też żyć poza organizmem nosiciela. Tak czy owak, jest ektoplazmatycznym czymś, może przybierać rozmaite kształty i formy. Na przestrzeni tysiącleci życia danego wampira, człowiek i pasożyt mogą w pełni zintegrować się w jedno.
Wampir (ten w człowieku) może przyjmować różne kształty również razem z nosicielem. Z elementów siebie (np. zębów) wampir może tworzyć inne byty wampiryczne, nierozumną ektoplazmę bez nosiciela. Może także zmieniać innych na swój obraz i podobieństwo, przez ugryzienie, wprowadzenie swojej ektoplazmy w ranę (lub przez uprawnianie seksu - chyba, nie zostało to dokładnie wyjaśnione). To wszystko jest bardziej skomplikowane, "hierarchia bytów" jest dłuższa, ale do krótkiej notki na blogu wystarczy tyle. Zresztą, kolejne części cyklu przynoszą więcej wyjaśnień, których nie znam.
Takiego wampira można jednak zabić klasycznymi metodami - przez wbicie kołka w serce, odcięcie głowy, następnie - dla pewności - spalenie lub zalanie wodą święconą.
Tom drugi cyklu jest bezpośrednią kontynuacją tomu pierwszego, jednak wszystko zostaje na bieżąco przypomniane i zaspoilerowane, więc nie znając części pierwszej i tak można mieć frajdę z czytania.
Fabuła jest wielowątkowa. Akcja płynie wartko, bohaterowie szwendają się w te i we wte po zimnowojennej Europie, w retrospekcjach zaś dawno zmarłych wampirów i ludzi (z którymi może się porozumiewać tytułowy nekroskop, Harry Keogh) mamy okazję pozwiedzać średniowieczną Wołoszczyznę, Kijów i bardzo szeroko pojęte przyległości, np. Konstantynopol. Do tego we współczesności świata przedstawionego mamy jeszcze rozgrywki wywiadów parapsychologicznych - radzieckiego Wydziału E i brytyjskiego INTESP, które jednoczą siły przeciwko wspólnemu wrogowi - Wampirom.
Autor znalazł też ciekawe zastosowanie dla kontinuum Möbiusa, pozbawiony powłoki cielesnej Harry (znajduje ją sobie dopiero pod koniec książki) porusza się przez nie.
Nie ma sensu dokładniej przedstawiać fabuły, bo dzieje się wiele, zapewniam że wszystkie wątki się ładnie ze sobą wiążą, nie ma dłużyzn - oprócz miejsc, gdzie autor musi co nieco wyjaśnić - jest sporo przemocy, opisów krwistych i mało estetycznych, także nieco seksu - ale to, rzecz jasna, nie jest porno.
Na przykładzie tomu drugiego cały cykl wydaje się być bardzo interesujący, większość tomów (chyba szesnaście) wydało współcześnie vis-a-vis etiuda; jeśli ktoś chce pozbyć się niesmaku po tym, co z wampirów zrobiły książki typu cykl "Zmierzch", to nie powinien zawieść się na "Nekroskopie".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.