piątek, 3 stycznia 2014

Edgar Allan Poe "Opowieści niesamowite"

Biblioteka Klasyki Polskiej i Obcej, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1976. Okładka obłożona taką pseudo-jakby-skórą, na złoto wytłoczone litery.
Przekłady Bolesława Leśmiana i Stanisława Wyrzykowskiego.
Poego nie trzeba przedstawiać. Jeden z praszczurów zarówno horroru, jak i kryminału, weird, itd.
Klasyk, którego wstyd nie znać, co więcej, który się nie zestarzał aż tak, jak niektórzy inni klasycy. Czasem trąci to wszystko myszką, ale generalnie jest nadal urokliwe.
Przekład Leśmiana przypadł mi do gustu bardziej niż drugiego z szanownych tłumaczy. Leśmian, młodopolski poeta, gość z epoki nieźle oddał klimat czasów.
A co naskrobał sam Poe? Rzeczy dziwne, niepokojące, przejmujące. Źródła tego Nieznanego mogą być różne - zarówno widać echa nadnaturalnych obsesji bardzo popularnych w czasach autora (pozorny zgon czy też lęk przed pogrzebaniem żywcem, hipnoza, mesmeryzm, statki-widmo, teoria pustej ziemi wydrążonej wewnątrz), innych obsesji, wiecznych jak człowiek i jego twórczość (klątwy, uroki, bezradność w sytuacji skrajnej, chęć zemsty) jak, nieco dla kontrastu, wiary w możliwości rozumowego przejrzenia rzeczywistości przez jednostki obdarzone zmysłem analitycznym. Szczerze mówiąc, jedno z tych opowiadań quasi-kryminalnych mnie szczerze znudziło i nie doczytałem go do końca (Tajemnica Marii Roget), to jedyny taki przypadek w całym tym zbiorze, resztę czytało mi się miło i przyjemnie a nawet z zapałem (Czarny kot, Berenice, Beczka Amontillada). Oprócz tego kilka historii opowiada o dżumie, jedno o poszukiwaniu skarbu, jedno wreszcie dosyć abstrakcyjne, fikuśna bajka o czasie.
Autor buduje nastrój grozy/niepokoju stopniowo, krok za krokiem. Zwykle najbardziej przejmującym/przerażającym dowala czytelnikowi na koniec, jest od tej reguły kilka wyjątków. W sumie widać, od kogo wziął właśnie taką konstrukcję opowiadań Lovecraft. Zapożyczył od Poego również sposób narracji bardzo charakterystyczny, wiecie, jak typ opowiada, że jest szanownym dżentelmenem i racjonalistą, ale nagle coś się przytrafia dziwnego, i potem historia się rozwija.
Bywają chwile, kiedy nawet dla trzeźwych oczu rozumu świat naszego nieszczęsnego człowieczeństwa staje się podobny do piekła; atoli wyobraźnia ludzka nie może, jak Carathis, badać bezkarnie wszystkich jego czeluści. Niestety! straszliwszy korowód lęków pogrzebowych nie jest tylko urojeniem. Niby owe demony, które towarzyszyły Afrasiabowi w jego podróży przez Oxus, muszą one spoczywać we śnie albo nas pochłoną - trzeba je uśpić, jeśli nie chcemy zginąć. Ot, właśnie. Słowo na zakończenie.

2 komentarze:

  1. " Zapożyczył od Poego również sposób narracji bardzo charakterystyczny, wiecie, jak typ opowiada, że jest szanownym dżentelmenem i racjonalistą, ale nagle coś się przytrafia dziwnego, i potem historia się rozwija."
    Nie znam się na nich, nie jestem anglistą ale pamiętaj, że z takimi sądami, co kto od kogo zapożyczył i czy w ogóle to ostrożnie ;)

    Zygrfryditd.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poe żył przed Lovecraftem, Lovecraft lubił Poego i przyznawał się do tego; to co zacytowałeś - wygląda na to, że to zapożyczył (ale ok, bo to bardzo poczciwie).

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.