środa, 5 marca 2014

Odpryski XXXI

1) Jak wspomniałem przy okazji poprzednich Odprysków, byłem na koncercie ostatnio. 28.02. Trasa Bewitching The Polonia '14, Kraków. Nie robię o tym osobnego posta, bo poszedłem tam w sumie tylko na Morowe, twórczości pozostałych dwóch kapel praktycznie nie znam, i głupio by to wyglądało w osobnej notce.
I tak, Thaw zagrali coś niesamowicie przećpanego, aż prosiłoby się zażyć jakiś enteogen przed wejściem na salę. Kosmiczne pasaże, ni to black metal, ni to jakiś psychodeliczny doom/stoner. Najszybciej mi zleciał ich występ. Na Mord'A'Stigmata wynudziłem się nieco. OK, nie grają źle, ale przynajmniej to, co zaprezentowali było wyjątkowo spokojne, aż za spokojne. Przeglądając w internecie relacje i opinie o tym koncercie, nie ja jeden doszedłem do wniosku, że można ich muzykę kontemplować niekoniecznie stojąc pod sceną.
No i Morowe. Zaczęli od Dziurawego świata ze składanki Silesian Black Attack, oprócz nowych kawałków (z którymi się jeszcze nie osłuchałem, tym bardziej, że z nową płytą wystąpiły niespodziewane trudności) z pierwszej płyty zagrali na pewno Tylko piekło, labirynty, diabły, Komendę, Czas trwanie zatrzymać i bodajże albo Wstęp albo Zakończenie. Namnożyło się ich tam na scenie trochę, więc w pewnym momencie kilka zakapturzonych postaci w charakterystycznych maskach zeszło między publiczność i przechadzało się spokojnie pomiędzy machającymi łbami i/lub innymi najlepszymi częściami siebie widzami.
I tylko szkoda, że mój "skład" koncertowy (tzn. kilka nie znających się wzajemnie osób) zupełnie się posypał i byłem tam samotny w tłumie.
Organizacja była wyjątkowo dobra, praktycznie nie było żadnych obsuw. Minusem miejsca (Rotunda, ale ta od strony Błoń) jest jednak brak szatni. Poza tym, odkąd rok temu po koncercie Massemord odbywającym się w tym samym miejscu uszkodziłem sobie słuch (tyle dobrze, że odwracalnie), na każdym koncercie, na jakim jestem, mam w uszach stopery. Muzykę i tak słychać, a nie słychać tych wszystkich pogłosów, echa, problemów technicznych, hałasu na sali/w klubie, itd. Polecam.

2) Zaś w ostatni poniedziałek było spotkanie promocyjne świeżo wydanej antologii Księga Wampirów. Odbywało się w artetece, tam gdzie był Kfason. Miałem okazję w końcu osobiście poznać kilku autorów. Po afterparty byłem w stanie dotrzeć do siebie o własnych siłach, więc nie było źle. Co prawda, przez ten event mój wtorek był nieco ciężkim dniem, ale raz się żyje.

3) Przeglądając cyklicznie różne zakamarki internetu znajduję czasem bardzo przyjemne niespodzianki. I tak, buszując ostatnio na bandcampie, spostrzegłem, iż niejaki Mories, gość od kilku projektów muzycznych/antymuzycznych (m.in. Gnaw Their Tongues), sporo swojej wczesnej i "środkowej" twórczości udostępnił do ściągnięcia za darmo - o, tutaj. Wśród pozytywnych komentarzy o GTT na lastfm znalazłem dwa, pod którymi mogę się podpisać. Pozwolę sobie je tutaj zacytować: need therapy but no money? oraz przeraźliwie obskurwiałe uwielbiam.

4) Różni ludzie trafiają na tego bloga. Czasem w statystykach (w źródłach ruchu sieciowego) natrafiam na istny panoptykon. Ale coś takiego:

trafiło się po raz pierwszy. Cóż, ktokolwiek to był, trafił fatalnie, bo wprost na recenzję Ósmego kręgu piekieł Borunia.

5) Pod oficjalnymi personaliami należę do takiego jednego stowarzyszenia. Ostatnimi czasy mój mały, popkulturowo zorientowany projekt znów, po prawie rocznej przerwie, ruszył. Przy współpracy z czymś bardzo podobnym. Yeah.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.