Wszystkim czytelnikom, stałym, chaotycznym, sporadycznym, przypadkowym, życzę zdrowych, rodzinnych, szczęśliwych, pogodnych, etc., świąt Bożego Narodzenia, Jul, Szczodrych Godów, Saturnaliów, etc. oraz zdrowego, rodzinnego, szczęśliwego, udanego, etc Nowego Roku.
Żebyśmy wszyscy mieli dużo czasu (i niekoniecznie na bezrobociu albo łóżku szpitalnym) na czytanie, dużo czasu na namysł nad własnym życiem i własną niszą ekologiczną w ramach Wieloświata, dużo czasu na uporządkowanie własnych spraw i wypracowanie sobie wewnętrznej równowagi, ostatecznego krachu wielkich narracji i masowego przewartościowania wszystkich wartości, wyzbycia się niepotrzebnych złudzeń (na dowolnej płaszczyźnie życia, na której można się łudzić) i żeby Cywilizacja Śmierci, Władca Ciemności Gender, Aborcja, Eutanazja i Dimetylotryptamina zapanowały nad światem.
Święta są ok, bo można wziąć urlop, ale szczerze mówiąc, po każdych świętach wypadałoby wziąć kolejny urlop, z myślą o odpoczynku od świątecznego odpoczynku. Jeśli ktoś faktycznie pomiędzy karpiem, zupą grzybową, kluskami z makiem, praniem rodzinnych brudów a Kevinem samym w domu znajduje chwilę na przemyślenia religijne, to dobrze dla niego. Dla mnie to wszystko to feeria symulakrów, o jakiejkolwiek głębszej treści zrutynizowanej i zdegenerowanej przez wieki kolejnych pseudomorfoz. Tyle, że dla mnie w sumie każda tradycja i zwyczaj to pył na wietrze uwarunkowań lub krąg na wodzie wypartych tabu. Najlepiej być miłymi dla siebie na co dzień i dawać swoim bliskim prezenty bez okazji. I nie szukać bóstw gdzieś w niebieskich odmętach.
Nic to. Niech nam tam no, darzy się. Pozdrawiam serdecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.