Znalazło się tam moje opowiadanie, noszące wszystko mówiący tytuł Trzmielu chwal mokry maj. Jest to debiut papierowy Zdechlika. Znalazłem się tam w zajebistym towarzystwie - nie tylko obok autorów mogących pochwalić się sporym dorobkiem na naszym rodzinnym podwórku, ale też obok szerzej rozpoznawalnych nazwisk zza oceanu, i wreszcie obok starych znajomych i przyjaciół - siedząc z Marcinem Rojkiem przed taką czy inną lekcją w licbazie rozkminialiśmy jak fajnie by było kiedyś wylądować w jednej książce - i po ~7 latach udało się. Ciekawi mnie też, czy Michał, autor okładki, jeszcze pamięta jak kiedyś, również w czasach licbazy, całą noc przestałem w rzęsistym deszczu narąbany prawie w trupa na jego balkonie i rzygałem dalej niż widziałem.
Sam tytuł opowiadania jest nawiązaniem do tekstu b.
Tak czy siak, polecam się i innych.
Cóż ja nie rzygałam nigdy z balkonu, ale czytałam "Bizzaro dla początkujących", więc teraz mam zamiar przejść na wyższy poziom :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jest za późno, by to nadrobić. ;d
Usuń