Wydawnictwo Literackie 1973. Kompletne wydanie wszystkiego, co zostało po Schulzu (poza grafikami i korespondencją), czyli zbiory opowiadań Sklepy cynamonowe, Sanatorium pod Klepsydrą, fragmenty innych utworów oraz rozproszone zapiski krytyczne (recenzje książek zamieszczane w prasie).
Schulz jest autorem nieco zapomnianym współcześnie, mimo posiadania grona oddanych miłośników jego twórczości i obecności w dyskursie akademickim. Ponadto ukazuje się poświęcone mu pismo.
Autora spokojnie można zaliczyć do autorów weird. Rzecz jasna nie tych pulpowych czytadeł, lecz weird rozumianego jako (w miarę) kompletna filozofia według której świat jest rodzajem piętrowej anomalii, wieży złudzeń, uwieńczonej koszmarem bezkresu kosmicznej pustki. Poniekąd potwierdza to w swoim wstępie do książki Artur Sandauer (nota bene wstęp nosi tytuł Rzeczywistość zdegradowana), tylko innymi słowami i z nawiązaniami do determinizmu historycznego.
Ze stron książki bije egzystencjalny niepokój. Małość człowieka
wrzuconego w absurdalny, niezrozumiały świat. Groza istnienia narasta
nawet wtedy, gdy jest piękna, letnia pogoda. W twórczości Schulza jest
więcej grozy i napięcia niż w niejednym horrorze. Niewielu autorów potrafi/ło operować językiem w taki sposób jak Schulz.
Jego opowiadania można porównać do obrazów. Czytelnik nie tylko jest
wrzucony do świata przedstawionego, czytelnik doświadcza wręcz jego
dźwięków, zapachów, smaku. Z twórczością autora
zetknąłem się już dawno, jednak dopiero teraz dotarła do mnie jej
wielkość. Nagle dojrzałem wpływy Schulza u wielu innych autorów, nie
tylko takich, którzy wprost się do tego przyznają (np. Ligotti).
Sklepy cynamonowe były debiutem autora. Już tam wyraźne są jednak charakterystyczne cechy jego stylu: niespieszność akcji, postępujące odrealnienie świata przedstawionego, duszna, oniryczna atmosfera, wyraźne wpływy surrealizmu. Być może też psychoanalizy - w każdym razie miałem takie skojarzenie. Sam autor wciela się w rolę dziecka, wczuwa się w optykę dziecka patrzącego na świat jak na miejsce pełne cudów i dziwów, miejsce nieznane, a przez to też czyste i świeże, gdzie w każdej chwili z dowolnego kierunku może nadejść coś niepojętego. I to niepojęte nadchodzi. Stosunki rodzinne panujące w domu bohatera są równie surrealistyczne jak perypetie domowników. Z grubsza wycofana matka, służąca Adela trzęsąca domem, wielowymiarowy, nieobecny ojciec nie mogący poradzić sobie ze zmieniającą się rzeczywistością i miotający się w poszukiwaniu samego siebie i swojego miejsca w rodzinie, domu i świecie.
Sanatorium pod Klepsydrą jest dojrzalsze. Jest to kontynuacja Sklepów, poznajemy dalsze losy rodziny narratora. Autor swoje wizje przekazuje ze znacznie większą pewnością i rozmachem. Jego przemyślenia oszałamiają także na płaszczyźnie literackiej - nad paroma opowiadaniami trzeba się skupić, by w pełni zrozumieć zamierzenia autora. Zaburzona zostaje linearność fabuły, bohater nie jest już małym chłopcem, autor skacze po czasach i w czasie, także dosłownie - nierealność i względność świata rozszerza o istotę czasu jako takiego, jak w tytułowym opowiadaniu z tego zbioru lub Emerycie. Akcja toczy się żwawiej. Egzystencjalny niepokój wzbogacony zostaje o melancholię, ponure pogodzenie się z losem. Czuć ciężar wspomnień autora oraz jego (nad)wrażliwość, opierającego się na własnych doświadczeniach przy kreowaniu świata przedstawionego i swoich bohaterów. Autor nie wyjaśnia niczego, autor przedstawia rozrywające się wydarzenia bez wartościowania. Patrzy razem z czytelnikiem na złożoność świata, plątaninę rządzących nim prawideł, przetaczające się jedna po drugiej anomalie są wyeksponowane na pierwszym planie, nawet jak pojawiają się przy okazji czegoś zwykłego. Jeśli tekst miałby swoją własną podświadomość, w przypadku tego tekstu kotłowałby się tam istny chaos najróżniejszych emocji, które odczytujemy między wierszami. Odniosłem wrażenie, że autor nie mógł poradzić sobie ze starzeniem się, zarówno swoim jak i własnego ojca, którego prawie-że-zabija kilkukrotnie i przenosi poza czas.
Podsumowując, jak ktoś nie zna Schulza, a siedzi w weird/horrorze i lubi przy tym literaturę złożoną, wielopłaszczyznową, trudną w odbiorze lecz satysfakcjonującą, musi nadrobić braki. Na rynku dostępnych jest kilka innych, nowszych zbiorczych wydań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.