I tak powstał materiał, który trafił na "4 Rooms". Niby to field recordings, ale ze względu na zastosowane metody brzmi drone'owo, ambientowo, słychać coś, co przywodzi na myśl soundscape zimnego, pustego, zapomnianego bunkra, gdzie zalega ciemność, gdzie strach ma wielkie oczy i małego penisa. Nie potrafię się tym wydawnictwem jakoś bardzo zachwycić, ale trzeba przyznać, że wyszło bardzo solidnie. Dobry pomysł, dobre wykonanie.
poniedziałek, 5 grudnia 2011
Jacob Kirkegaard "4 Rooms"
I tak powstał materiał, który trafił na "4 Rooms". Niby to field recordings, ale ze względu na zastosowane metody brzmi drone'owo, ambientowo, słychać coś, co przywodzi na myśl soundscape zimnego, pustego, zapomnianego bunkra, gdzie zalega ciemność, gdzie strach ma wielkie oczy i małego penisa. Nie potrafię się tym wydawnictwem jakoś bardzo zachwycić, ale trzeba przyznać, że wyszło bardzo solidnie. Dobry pomysł, dobre wykonanie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.