Wśród morza różnych postaci quasi-conanowych Kane Wagnera wyróżnia się bezapelacyjnie od pierwszych stron pierwszej z książek o jego przygodach. Kane, wzorowany na biblijnym Kainie, to postać zła, to mściwy, żyjący tysiąclecia przeklęty morderca. Przed milionami lat (licząc wstecz od dziś - jedno z nieprzetłumaczonych na polski opowiadań przedstawia Kane'a żyjącego współcześnie) pewien szalony bóg stworzył z gnoju rasę ludzką. Kane jednak zabił swojego brata Abla, nauczył młodą ludzkość przemocy i został w nagrodę obdarowany przez swojego stwórcę piętnem mordercy - nie starzeje się, ma zdolności regeneracji nieco tylko gorsze od tych Wolverine'a, nie może umrzeć sam z siebie - może zostać tylko zabity przez przemoc, którą sam rozpętał, gdy ludzkość była jeszcze młoda.
Wagner umieścił Kane'a w świecie, który jest nieco howardowską wersją przeszłości Ziemi - w tych zamierzchłych czasach obok ludzi żyją nieliczni przedstawiciele obcych ras, a ogromne przestrzenie świata są pełne mrocznych tajemnic jeszcze wcześniejszej przeszłości, otchłań czasu zdaje się być niczym nie ograniczona, a tego, co było na początku nie sposób sobie nawet wyobrazić. Wizja świata jest bardzo mroczna - kapłani nawet zdawałoby się dobrych bóstw składają ludzi w ofierze, wieże czarnoksiężników górują nad miastami, śmierć nic nie kosztuje, a nieznane pojawia się znikąd i pojawia się wśród przerażenia i szaleństwa (trochę jak u Lovecrafta). Kane to potężny, rudowłosy siewca zniszczenia, postać służąca tylko sobie, rzucająca wyzwanie bóstwom, demonom i ludziom, intrygant, czarnoksiężnik, w razie potrzeby szorstki i nieokrzesany lub pełen ogłady i dobrego wychowania. Postać zmieniająca maski jak rękawiczki, pchana do przodu rządzą władcy, władca imperiów i przemierzający świat wędrowny najemnik. Nie ważne, czy siedzi na cesarskim tronie, czy dowodzi grupą rozbójników gdzieś na odludnych, odległych szlakach - Kane zawsze jest śmiertelnie niebezpieczny zarówno dla swoich wrogów, jak i sojuszników. A jego oczy płoną zimnym blaskiem piętna mordercy, zarówno wtedy, gdy pędzi na wrogą armię na czele ciężkiej kawalerii, jak i wtedy gdy podstępnie, skryty w mroku, zadaje cios w plecy.
Opowieści o Kane'ie to mroczne i duszne historie, zazwyczaj kończące się masakrą z której nikt nie wychodzi zwycięsko. Co ciekawe, Kane w porównaniu do niektórych swoich przeciwników może uchodzić wręcz za postać pozytywną, mimo całego swojego okrucieństwa i odhumanizowanej żądzy mordu i władzy. Nawet, jeśli zdradza swoich kolejnych sojuszników, napuszcza jednych na drugich, dołącza do silnego tylko po to, by obrócić się przeciwko niemu, gdy poczuje się wystarczająco silny, to w porównaniu do tych, którym zdarza się mu przejściowo służyć, może uchodzić za naprawdę miłą i sympatyczną postać. Co ciekawe, potrafi być bardziej ludzki i humanitarny od niektórych samozwańczych wojowników światłości i paladynów, podążających jego krokiem.
Kane widzi upadek imperiów, które sam tworzył. Na kartach kolejnych książek widzimy, jak wydarzenia opisane w poprzednich stają się zamierzchłymi legendami. Mimo tego, chociaż czasem ulega melancholii i wspomina swoje dzieje, raźno kroczy przez wieki. Dobrze pasuje do niego flavour text jednej z kart w Magic: The Gathering - Empires rise and fall, but evil is eternal.
Mimo wszystko trzeba uczciwie przyznać, że mroczny heroizm głównego bohatera oraz epickość świata wykreowanego w zarysie przez Wagnera to jedyne zalety tych utworów. Niestety, całość jest mocno grafomańska. O ile można przymknąć oko na całą konwencję charakterystyczną dla gatunku, to od siebie dołożyli tłumacze, zwłaszcza w książkach Phantom Pressu trafiają się błędy stylistyczne czy interpunkcyjne oraz błędy w tłumaczeniu. Świat jest tylko zarysowany, znawcy mogą się przyczepić, że jest niespójny - oraz że świat jest kreowany pod przygody bohatera, a powinien być jednak bardziej stały i uporządkowany. Ciekawe, co się też stało z jednym ze słońc.
Tak czy siak, do przygód Kane'a warto zaglądnąć, jeśli ktoś lubi nieszablonowe postacie oraz zimne, tchnące obcością, okrutne światy pełne Nieznanego.
A tu niezwykle ciekawa strona próbująca usystematyzować to, co wiemy o Kane'ie.
Jak można wykrywać błędy w tłumaczeniu bez porównania z angielską wersją?
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Twardoch się jakoś tym inspirował czy jego postać meta-historyczna jest bez związku.
B d P
np. pozostawiono angielski przymiotnik uznając go za nazwę własną.
OdpowiedzUsuńNie widzę związku z Twardochem jednak.
No u niego jest trochę inaczej, ale - "Obłed" i "Wieczny Gr" - postać, która w pewnym momencie zyskuje coś w rodzaju nieśmiertelności, ale nieszczęśliwej, prowadzi za sobą pożogę w różnych wariantach i w różnych światach i przestrzeniach czasowych. Paszko, Egern itp. (jeśli czytałeś, ale chyba tak).
OdpowiedzUsuńw sumie całego Grunwaldu nie czytałem; tam chodziło o coś innego, tu postać po prostu żyje przez tysiące (Miliony?) lat. Nie ma żadnej nad-jaźni, zbiorczej personifikacji Blut czy Matki-Polski, jednak to inne zupełnie postacie, światy, przypadki do rozpatrywania.
OdpowiedzUsuńWidać, ześ przejrzał. Mi chodziło o Paszka. Świat Grunwaldu z Blutem był jednym ze światów, a on sam pijawiał się w macierzystym średniowieczu, podczas II WŚ, ale fakt faktem - nie żył cały czas. Tak samo Egern. Poczytaj, dobra rzecz. Faktycznie koncepcje trochę inne. Może poszarżowałem zbytnio. Jednak jakiś rys trwania jest.
OdpowiedzUsuń