piątek, 10 lutego 2012

Erwin Strittmatter "Zapiski w wiejskim kalendarzu"

O, coś nie-fantasy i nie-s-f i nie będące jednocześnie książką związaną w jakikolwiek sposób z polito/socjologią/religioznawstwem, po prostu "zwykła" książka. Dosyć niezwykłe jak dla mnie.
Cóż to takiego? Niezbyt długi zbiór 200 miniatur i krótkich opowiadań (od kilku zdań do 2-3 strony), uporządkowanych w sposób raczej chronologiczny, ale z wyjątkami, pełnych wspomnień, obserwacji i przemyśleń autora, pisarza NRDowskiego, związanego z łużycką wsią i kulturą ludową. Książka jest napisana przystępnym językiem, obserwacje i uwagi nie są grafomańskie, całość ma bardzo ciepły, nieco melancholijny, liryczny, ale optymistyczny i serdeczny wydźwięk, czyta się to bardzo przyjemnie, a przytoczone anegdoty zapadają w pamięć.
Najwięcej wspomnień dotyczy dziadka autora, prostego i zabobonnego człowieka wsi, który polował z nożem na diabły, a po śmierci żony związał się za jej przyzwoleniem z jej młodszą siostrą. Który bezgranicznie wierzył w to, co zapisano w kalendarzu, który dawał dzieciom i wnukom do jedzenia grudki siarki i wraz z nimi robił zapałki. Który pastował buty mazią składającą się m.in. z końskiego moczu, mieszanki żywic i pokruszonej kredy. Który na łożu śmierci odgonił jeszcze złodzieja wielkiego zegara. Który bez wątpienia był fascynującą postacią.
Z morza różności wyróżniają się jeszcze anegdoty o przyjacielu i mentorze autora, pisarzu Bertolcie Brechcie. O ich podróży do RFN, o kwiatach i fotelach. Wyróżniają się anegdoty o notorycznych pomyłkach fanów, którzy mylili autora z pewnym aktorem (a pewnego dnia aktora z autorem) czy też o oswojonym jeżu. Ciekawy wydźwięk ma opowiastka o kantorze i organiście ze zboru, który w samotności deklamował "Widmo krąży nad Europą...". Jest też kilka opowiastek o dzieciach autora.
Książka daje czytelnikowi wgląd w życie prostych ludzi na NRDowskiej wsi, które nie różniło się w sumie od życia na wsi polskiej, w podobnym okresie czasu - gdy szło nowe, a stare jeszcze trwało. Niezwykle sympatyczna pozycja, warta do przeczytania.
Sam autor jest mi postacią zaś zupełnie nieznaną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.