sobota, 28 lipca 2012

Alfred Bester "Człowiek do przeróbki"

Z rok temu czytałem coś Bestera, bodajże Gwiazdy - moje przeznaczenie, jeśli czegoś nie pokiełbasiłem, a sprawdzać mi się nie chce teraz.
Oto druga książka tego autora, którą przeczytałem, nie wiem czy to przypadek, ale w jednej i drugiej bohaterem jest zły człowiek, który staje się dobry, niekoniecznie nawet z własnej woli, człowiek zmagający się sam ze sobą, nieco jakby taki jakiś futurystyczny Raskolnikow. Ale to może zbyt daleko idąca myśl. Poza tym w jednej i drugiej książce ludzkość odkrywa w sobie nieznane właściwości parapsychiczne - w pierwszej był to jaunting, czyli teleportacja, w drugiej mamy esperów - psioników, telepatów, itd. którzy tworzą społeczeństwo w społeczeństwie, spełniając jednak pełno różnych ról.
Tak czy siak, światem przyszłości rządzą korporacje, wszechobecni esperzy-służący odkrywają pragnienia swoich pracodawców zanim ci je wypowiedzą, panuje korupcja i walki frakcyjne, tylko bohema artystyczna jest tak samo - a może nawet bardziej - dekadencka niż była wcześniej. Podziemie przestępcze jest bardzo rozwinięte. Ludzkość zasiedliła kilka planet i księżyców w Układzie Słonecznym. Książki to melodia przeszłości. Taki trochę z tego patrzy na czytelnika cyberpunk bez cyberpunku.
Główny bohater to bajecznie bogaty szef korporacji Monarch, którego stać na wszystko i który może sobie pozwolić na wszystko. Ma jednak dwa problemy (jak się potem okaże, uwaga spoiler, to jest jeden problem) - konkurencyjną firmę, która stanowi dla niego zagrożenie, oraz jej prezesa, którego nasz bohater obsesyjnie nienawidzi. Do tego stopnia, że postanawia go zabić. A to nie jest takie łatwe, bo wszechobecni esperzy wychwyciliby ten zamiar zanim zdołałby wprowadzić go w życie, i trafiłby do tytułowej Przeróbki - wymazania świadomości i stworzenia jej na nowo, wolnej od wszystkich złych, morderczych, przestępczych skłonności. Postanawia więc przekabacić jednego z esperów na swoją stronę, by mu pomógł i by maskował jego promieniujące myśli. Nie jest to proste, bo esper czytający innych dla złych celów staje się pariasem we własnym środowisku, co już kiedyś przydarzyło się pewnemu esperowi, który współpracował z naszym bohaterem przy oszustwie giełdowym. Tam jednak, gdzie wielkie pieniądze, są i wielkie możliwości, oraz wielka władza, więc udaje mu się znaleźć odpowiedniego espera, przystępuje do wdrażania swojego planu w życie...
Ale wszystko się bardzo gmatwa, bo po samym morderstwie ma świadka. Zarówno on, jak i policja, rozpoczynają poszukiwanie córki jego ofiary...
Wszystko gmatwa się strona po stronie, nic nie jest takie, jakim się wydaje, a nocny koszmar ze snów głównego bohatera, Człowiek Bez Twarzy, staje się koszmarnie realny (uwaga spoiler - pamiętacie dwóch bohaterów Fight Clubu?)...
Niby czytadło, a jednak nie. Dobra rzecz, polecam, sprawnie napisana, trzyma w napięciu, zaskakuje. Tylko - uwaga spoiler - ten optymizm antropologiczny na końcu, że każdego da się jako tako przerobić na dobrego członka społeczeństwa trąci inżynierią społeczną dosyć smętną, ale to moje tylko subiektywne odczucie. Mimo pewnej naiwności polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.