Przeglądając bloga, bardzo się zdziwiłem, że nic a nic o tym tu nie ma. Czytałem te książki szmat czasu temu, jak wychodziły, nie pamiętam już, jaki to był rok, najwyraźniej jeszcze przed tym, jak założyłem tego bloga.
Tak czy owak, historia ciągnąca się przez sześć tomów, zaczyna się od końca świata. Potem pojawia się przybysz z kosmosu pod postacią łasicy i przenosi głównych bohaterów w przeszłość, do Skandynawii, w czasy wojen protestantów z katolikami i schyłku potęgi Hanzy, żeby odnaleźli pewien hmmm artefakt, tytułowe Oko Jelenia.
Trzeba oddać autorowi, że realia tamtego świata pokazał jak najlepiej potrafił. Zachował w szczegółach dbałość o to, co się jadło, jak się żyło, gdzie się mieszkało, itd. Bardzo dobrze oddał "szok kulturowy" bohaterów z teraźniejszości oraz bohaterki z czasów któregoś powstania, nie pamiętam już, czy Listopadowego czy Styczniowego, i ich problemy z odnalezieniem się w obcej, nieznanej sobie rzeczywistości. Tak samo jak i szok kulturowy tambylców w zetknięciu się z ludźmi z przyszłości.
Fabuła rozkręca się fajnie. Okazuje się, że z przyszłości panoszy się w przeszłości jeszcze ktoś - cała potężna grupa, świetnie wyposażona i uzbrojona. Do tego są w to wszystko zamieszane zwalczające się nieludzkie potęgi.
Ale potem robi się coraz mniej ciekawie. Wszystkie tomy opierają się na bardzo podobnym motywie - rozdzieleni bohaterowie wpadają w kłopoty w czasie szukania się po Bałtyku i krajach ościennych, jeżdżą/płyną w te i w wte - a z zakręconej fabuły coraz mniej wynika. Po czym wszystko kończy się zupełnie przypadkowo. Zapewne autor specjalnie wymyślił takie zakończenie, ale odebrałem je tak, jakby nie chciało mu się dalej ciągnąć akcji i zakończył ją nagle, cudem niemalże. Poza tym część wątków się urywa, wyjaśnia również w jakiś płaski sposób. Można na to spojrzeć w taki sposób, że bohaterowie byli miotającymi się pionkami sił znacznie potężniejszych i po prostu gdy sytuacja się rozwiązała, zostali postawieni przed faktem dokonanym - ale jednak pewien niedosyt pozostaje, bo czytelnik nie jest wtajemniczony we wszystko, co działo się w świecie przedstawionym.
Czasem denerwuje też kuriozalny korwinizm autora, ale cóż, każdy ma prawo do swojego szaleństwa.
Jako całość więc "Oko Jelenia", mimo paru oczywistych zalet, jest dosyć przeciętne.
Dzień dobry XD
OdpowiedzUsuńJakoś mi umkło, że Pilipiuk popełniał takie długactwa XD brzmi ciekawie nawet XD
Weźmy, napiszmy "Jeleń okonia" XD
O masakra, Oko Jelenia jest przeraźliwym tasiemcem. Niemal jak Moda na Sukces. Hmmm... jakby tak na to od tej strony patrzeć to w sumie ta seria odniosła "sukces". Jednak według mnie znajduje się dużo poniżej przeciętnej podobnie jak większość opowiadań/książek Pilipiuka z ostatnich lat. Facet wyrobił sobie nazwisko i chce się nachapać - co w naszym kraju jest trudne i poniekąd go rozumiem - produkując jakieś szmatławce bo i tak większość je kupi lub ukradnie - w Empiku najczęściej kradną właśnie Pilipiuka i Pratchetta :P
OdpowiedzUsuńVoltoy
Jakby się chciał nachapać to chyba mocno pomylił zawody... Ile można wycisnąć z pisania książek? 30-40-50 tyś rocznie to maximum... Co do tych "szmatławców" - oby każdy nasz literat pisał choć w połowie tak dobrze...
OdpowiedzUsuńks.Ilsa von Ilsenstein