2002 rok, Wydawnictwo Bauer. Wychodziło w tamtym czasie pismo Click! Fantasy. Była to mutacja pisma o grach komputerowych, poświęcona bardzo szeroko pojętej fantastyce. Miałem kilka numerów i bardzo ciepło je wspominam, chociaż na przestrzeni lat, sprzątając w domu przed wyjazdem na studia, wszystkie oddałem na makulaturę (podobnie jak pierdylion starych komiksów TM Semic i in. oraz pism komputerowych. Tak, wiem, to było bardzo niefrasobliwe z mojej strony).
Pewnego razu dodali do pisma taką oto antologię. Profesjonalnie wydaną książkę, ciut szerszą i niższą od standardowego rozmiaru. Każde opowiadanie poprzedzono krótkim "o autorze" oraz ozdobiono grafiką (przygotowane przez Magdalenę Miszczak). Imiona i nazwiska autorów, podobnie jak tekst na okładce, zapisano gotykiem. Okładka książki przedstawia cmentarz pełen starych, powykręcanych drzew, skąpany w świetle księżyca. Na tylnej okładce jest jeszcze kawałek bladej twarzy jakiejś dziewczyny. I blurb - Strefa Mroku nie leży na drugim końcu świata, ona jest w nas. W naszych poczynaniach i w naszych myślach. To tu właśnie czai się koszmar. Zobaczcie, co przygotowali dla was Apostołowie Grozy.
Brzmi nieźle, czyż nie? Można się spodziewać, że będą to sążniste, gęste i mocne horrory, na dodatek polskich autorów.
A tu jednak nie do końca. Horroru jest tutaj stosunkowo mało. Jest sporo quasi-weird i dark fantasy, także w konwencji zahaczającej o urban, jest satyra społeczna. Ale horroru jako takiego, no, powiedzmy sobie szczerze, nie ma tam zbyt wiele.
Zresztą, spis treści. Opowiadania m.in. Sapkowskiego, Pilipiuka, Dukaja, Piekary, Ziemiańskiego i Ziemkiewicza. Sapkowskiego Złote popołudnie, Pilipiuk każący Wędrowyczowi strzelać z panzerfausta do samej kostuchy. Ziemkiewicz snuje przemyślenia charakterystyczne dla swojej opcji politycznej (powszechne złodziejstwo, bo "socjalizm" - wiem, uogólniam; swoją drogą, poniekąd w tym opowiadaniu [Akwizytor] przytakuje marksowskiemu "byt kształtuje świadomość"). Zapewne redaktor antologii - Piekara we własnej osobie - specjalnie zebrał taki skład, by rozpoznawalne nazwiska przyciągnęły czytelników nie siedzących w horrorze - ale horroru jako takiego tu jest mało. Tak, powtarzam się, ale zacząłem myśl, zakończenie myśli mi uciekło, nie chciałem zmieniać całego zdania od początku.
Po otwierającym Sapkowskim, jest Dukaj (Gotyk). Mroczna historia, z elementami gore nawet (ale bardzo delikatnymi). Historia o spiskowcach angażujących do przeprowadzenia zamachu na cesarza... golema. Dopiero na końcu wyjaśnia się, co to za spiskowcy i co to za cesarz. Fajne motto - Najwspanialsze twory człowiecze poczynają się z nienawiści. Wczesne Dukaj-fiction klimatem dusznym a turpistycznym lekko przywodzące na myśl nieco Xavrasa Wyżryna. Bardzo dobre, no ale niezbyt horror.
Potem - Damian Kucharski (Zielone pola Avalonu). Trochę fantasy, trochę obyczajowa rzecz. Mąż-sadysta wyjeżdża, żona próbuje ogarnąć dom. Pomyłkowo (?) odbiera paczkę zaadresowaną do innej kobiety. I pojawia się motyw paranormalny.
Interesujący pomysł, dobre wykonanie; autor nie przegiął ani z sadyzmem męża, ani z pognębieniem żony, Ketchum to nie jest, ale akurat dobrze. I wszystko się kończy dobrze. Przyjemne, ale bardziej weird bez grozy jakiejkolwiek.
Grażyna Lasoń-Kochańska - Siostra czasu. Autorka zupełnie mi nieznana. Poetyckie, wizyjne fantasy/weird. Opowiadanie krótkie, ale bardzo treściwe. Tyle, że znowuż nijak groza.
Tomasz Pacyński - Opowieść wigilijna. Uch, och. Święty Mikołaj i Dziadek Mróz, młoda dziewczyna żyjąca na melinie z matką-prostytutką i kolejnymi "wujkami". Brudno i nieprzyjemnie, ale końcówka wręcz groteskowa.
Jacek Piekara - Piękna i bestia. Wędrówki przez przestrzeń, po różnych rzeczywistościach, w długiej drodze do domu - czym/gdziekolwiek on jest. Ale jedno przejście - jedna niewinna ofiara. Smutne. Jak dla mnie - znów weird, nie horror.
Kostucha Andrzeja Pilipiuka - w takiej antologii to żal i smutek i niedowierzanie. Bauer mógł postarać się od Fabryki Słów o coś bardziej na miejscu.
Jerzy Rzymowski Gdzie diabeł mówi dobranoc - o, to jest najbliżej horroru. Bardzo dobre opowiadanie. O splocie dziwnych zbiegów okoliczności w małym, amerykańskim miasteczku na prowincji. Z tajemniczym przybyszem w tle.
Michał Studniarek - Twarz na każdą okazję. Tytuł mówi wszystko. W codziennym życiu każdy zakłada tysiące masek. Niektórzy dosłownie. Gorzej, gdy maski przyrastają. Mocne weird.
Andrzej Ziemiański - Czarownice. Znów fantasy. O pechowcu i jego czarownicy. Sympatyczne.
No i na końcu Akwizytor Ziemkiewicza, o czym już wspominałem.
Niezależnie od mylącego tytułu antologii (być może wynikającego z innego rozumienia horroru - w sumie Piekara we wstępie przekazał swoje stanowisko), szkoda, że takich książeczek nie dodaje się do mainstremowych czasopism fantastycznych w dzisiejszych czasach. W tym 2002 roku przeczytałem to jednym tchem - i z taką samą przyjemnością (ale już znacznie bardziej krytycznie) wróciłem do tego ostatnio. W sam wystarczyło na kilka godzin jazdy pociągiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.