piątek, 3 stycznia 2014

2x Andrzej Pilipiuk

Twórczość Andrzeja Pilipiuka jest mi znana od dawna. Czytałem wszystko, co napisał w cyklu o Jakubie Wędrowyczu (oprócz "Notesu", czymkolwiek on jest, oraz adaptacji komiksowej - prawie puste, monotonne, jednostajne tła odstraszyły mnie), poza tym "Wampira z M-3", "Operację: Dzień Wskrzeszenia", " Rzeźnika drzew", "Czerwoną gorączkę" i wszystkie części "Oka Jelenia".

"Trucizna"

Kolejny zbiór opowiadań o Jakubie Wędrowyczu, alkoholiku, świeckim egzorcyście, człowieku renesansu po kilku klasach podstawówki (jeszcze za cara). Po bardzo średnich poprzednich tomach ("Wieszać każdy może", "Homo bimbrownikus") zastanawiałem się długo, czy tę książkę kupić. W końcu nabyłem ją - i rozczarowałem się pozytywnie. Jest mniej przekombinowana i znacznie mniej cudaczna. Chociaż dla mnie kwintesencją opowieści o Wędrowyczu i tak jest opowiadanie "Hotel pod Łupieżcą" z pierwszego tomu ("Kroniki Jakuba Wędrowycza"). Najbardziej zaś zawiodłem się na "Zagadce Kuby Rozpruwacza" (czwarty tom), bo większość opowiadań z tamtej książki znałem wcześniej z jakiś Clicków Fantasy i itp. czasopism czy skądś tam.
Tak czy owak, mamy tutaj demokratyczne wybory w gminie, podróże w czasie, rzadkie zwierzęta a nawet wizytę Jakuba i Semena na Falkonie. Autor jak zwykle zachowuje zdrowy dystans do siebie i do czytelników, robiąc sobie jaja z samego siebie, z wydawnictwa "Fabryka Słów", ze Szczepana Twardocha; autor nawiązuje też nie raz przewrotnie do własnych poprzednich książek, chociażby ich tytułów wplecionych tu i ówdzie czy nazwisk bohaterów. Przypomina też Bułyczowa (hm, to tutaj, czy w drugiej książce, o której zaraz będzie niżej? A, nie pamiętam. W każdym razie - plus za to). Generalnie, jest to bardzo poczciwe czytadło. Fani Wędrowycza na pewno już dawno czytali. Jeśli ktoś się wahał, bo np. poprzednie tomy mu nie podeszły - teraz jest lepiej. W każdym razie - jak dla mnie.

"Wampir z MO"

Drugi tom opowiadań o Gosi, Marku, Igorze, Hrabim i całej ferajnie warszawskich wampirów żyjących w czasach późnego PRLu. Znów mamy humorystyczne perypetie nieumarłych i ich codzienne problemy, okraszone parodiowaniem motywów z popkultury (dziewczynka wychodząca z telewizora rodem z filmu "Ring" czy klan wampirów-wegetarian Coollenów z USA, którzy wydzielają świecący proszek). Do tego absurdy PRLu - prowokacje władz przeciwko opozycji, babcia-dewotka w rodzinie aparatczyka partyjnego, rozterki młodego Tajnego Współpracownika (bezdennie głupiego), konflikty władz z warszawskimi kiziorami.
Do tego wątek jakby weird. Czyli historia o fabryce, która zaczęła żyć własnym życiem. Coś złego stało się z przestrzenią dawno nie używanych hal fabrycznych. Przy okazji autor przypomniał, że żył sobie ktoś taki, jak Stefan Grabiński - miło z jego strony.


Tylko jedna rzecz mi się u Pilipiuka jako takiego nie podoba - jego poglądy. Przejaskrawiony PRL z "Wampira" czasem mnie męczył, scena pogrzebu komunisty z "Trucizny" również. No ale cóż, każdy ma swoje dziwactwa, mniej lub bardziej szkodliwe.

3 komentarze:

  1. Ja lubiłem Wędrowycza, też propsuję zwłaszcza I tom i słynny hotel i tamtejsze przygody XD
    Jakoś po trzecim tomie me lubienie osłabło, nawet nie wiem, ile tego autor wydał do dziś. Odstraszyły mnie recki tomów nowszych i nawet nie próbowałem. Nie chce mi się wracać, jak do Pratchetta.
    Za to przypadkiem znalazłem w chacie "Czerwoną gorączkę" i nikt z rodziny nie chce przyznać czyje to. Może od tego zacznę powrót do pisarza XD

    Zygryd itd. albo Semen Korczaszko.

    OdpowiedzUsuń
  2. http://www.youtube.com/watch?v=9-Tc86b9FZM

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.