Od czasu, gdy przeczytałem Cieplarnię, Brian W. Aldiss stał się jednym z moich ulubionych autorów. Czyli od całkiem niedawna. Tak czy siak, ten zbiorek jego opowiadań, które oryginalnie powstawały w latach 1955 - 1969, wydany przez Iskry w 1985 roku (było to tłumaczenie zbiorku będącego swoistym "The Best Of" autora) (swoją drogą, Aldiss jeszcze żyje, a ostatnią książkę napisał w 2007 roku, a tak w każdym razie mówi Wikiśmietnik), trzyma poziom Cieplarni. Każde opowiadanie jest inne, nie każde jest nacechowane rozmachem i wszechogarniającym czytelnika światem w rodzaju tego, wykreowanego w Cieplarni, ale nawet te "zwyczajniejsze" trzymają wysoki poziom. Opowiadanie tytułowe (inne pewnie też, podobnie jak wszystko) można znaleźć w necie, np. tutaj (swoją drogą, szalona strona).
Cóż jest takiego w twórczości Aldissa (w tej jej drobnej części, z którą się zetknąłem), że przemawia do mnie (nawet, jeśli z racji na terminologię i koncepcje naukowe jednego opowiadania nie zrozumiałem :P)? Pesymizm autora co do człowieka jako takiego? Jakiś mroczny cień zagłady wiszący nad światem, wyczuwalny, nawet, jeśli nie ma w opowiadaniu niczego takiego wprost? Niezwykły, plastyczny język, wzniosły lecz zrozumiały (zazwyczaj), fenomenalny world-building (och jej, nowomodny termin). Zapewne wszystko po trochu.
Opowiadanie 1 - Zabawa w Boga
Na planecie leżącej cholera wie na jakim galaktycznym zadupiu za bóstwo lokalnej rasy robi człowiek, rozbitek, który żyje na tej planecie od lat. W celu skontaktowania się z nim, przybywa tam kilku ludzi, którzy dodatkowo mają zbadać przydatność planety pod kolonizację. Wielki bohater, który poskromił lokalną rasę i stał się jej bogiem okazuje się stary dziad, który nie ma o niczym pojęcia, i uważa się za kogoś, kim na pewno nie jest. A planeta jako taka skrywa kilka niespodzianek.
Opowiadanie 2 - Poniekąd sztuka
Daleka przyszłość. Nauka na Ziemi przypomina magię - zwłaszcza zmiany w kodzie genetycznym stworzeń, które umożliwiają im zupełne metamorfozy (np. podrzucona do góry ryba staje się ptakiem). Ziemia jest podzielona pomiędzy swoistą arystokrację, super-ludzi o dosyć ulepszonym genotypie, świat, gdzie mężczyźni żenią się z własnymi matkami. Wykorzystują też specjalnie hodowanych podludzkich niewolników. Jednak kosmos jest dosyć wielki, setki cywilizacji (w tym ludzkich, lecz zmienionych już przez warunki na danej planecie i postępującą ewolucję) żyją w przestrzeni na milionach światów. Tylko człowiek z Ziemi może sprostać pewnemu zadaniu, związanemu z istnieniem nowej formy życia...
Ciekawy wątek uwarunkowań kulturowych na ludzie życie.
Opowiadanie 3 - "O, miesiącu zachwytu mego!"
Księżyc pewnej dziadowskiej planety służy do hamowania statków Szybszych-Niż-Światło. Ludkowie poczciwi hodują tam owce, i jakoś se żyją. A wśród nich poeta...
Opowiadanie 4 - Strzępy
Mindfuck. Po prostu mindfuck, od początku - do końca. Nie da się w sumie nawet tego opisać.
Opowiadanie 5 - Przenigdy
Fragment życia dwudziestowiecznego nauczyciela akademickiego jest odgrywany jako komedia w dalekiej przyszłości. Główny zainteresowany zdaje sobie z tego sprawę, słyszy śmiech widowni, itd. Pewnego dnia coś się jednak psuje, i nieszczęsny naukowiec zostaje w przyszłości.
Opowiadanie 6 - Na zewnątrz
Czy jestem człowiekiem, i czy mogę wyjść z domu, który spełnia moje zachcianki, ale stara się mnie równocześnie kontrolować?
Opowiadanie 7 - Nieszczęsny, mały wojowniku!
Burżuj z dalekiej przyszłości poluje na brontozaura w dalekiej przeszłości. Fantastyczne pod względem językowym i technicznym.
Opowiadanie 8 - Kto zastąpi człowieka?
Świat, gdzie roboty, wyposażone w ograniczone formy sztucznej inteligencji, wykonują ludzkie polecenia, aż pewnego dnia szlag trafia ludzi (lub na to początkowo wygląda). Pytanie retoryczne w sumie, to tytułowe.
Opowiadanie 9 - Nieobliczalna gwiazda
Grupka kosmonautów trafia w warunki, które istnieć nie powinny. Im dłużej nie potrafią się stamtąd wydostać, tym bardziej narasta psychoza i szaleństwo... Fajne, psychologiczne opowiadanie, no i nie wiadomo, kto zabił.
Opowiadanie 10 - Kiedy ranne wstają zorze
Znów mindfuck. Normalne i wskrzeszone przez człowieka gatunki zwierząt, rozpływanie się w widzialnych - i pachnących - liniach muzyki, antropomorfizacja...
Opowiadanie 11 - Judasz tańczył
Szalony kuternoga, świat, gdzie po śmierci skazańców cofa się w czasie posłańca, i uniewinnia skazanych, którzy jednak pamiętają swoją śmierć. Czy (samozwańczy?) Jezus zmartwychwstanie po sam z siebie, za trzecim razem?
Opowiadanie 12 - Jeszcze jeden "Człowieczek"
Świat nie znający moralności, seks jest przygodny jak jedzenie, panuje coś w rodzaju rządu światowego, w celu świętowania obchodów jakiejś ważnej rocznicy, zostaje przedstawiony pomysł ponowienia ataku nuklearnego na Japonię, tego sprzed kilku wielkich wojen, z czasów, o których mało kto pamięta.
Opowiadanie 13 - Dziewczyna i robot z kwiatami
Czyli rozterki pisarza. Zwycięża lodówka.
Opowiadanie 14 - Chwila zaćmienia
Opowiadanie bardzo niefantastyczne, wręcz obyczajowe. Filmowiec i jego pasja do femme fatale.
Opowiadanie 15 - Człowiek ze swoim czasem
Z wyprawy kosmicznej na Marsa wraca żywy jeden człowiek. Udowadnia sobą, a właściwie tym, co mu się przytrafiło, że czas jest względy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.