poniedziałek, 5 września 2011

Ian Watson "Łowca śmierci"

Książeczka wydana przez Alfę w 1987 roku, w serii Biblioteka Fantastyki Science Fiction, pod numerem 9. Ciężko powiedzieć, czy to jest fantasy, czy science-fiction. Mamy tutaj bowiem elementy antyutopii, fantasy "eschatologicznego", na dodatek zakończenie zaskakujące podwójnie - nie dość, że Martix, to jeszcze Incepcja. ;)
Główny bohater to przewodnik, który w Domach Śmierci pomaga przygotować się ludziom do śmierci. Tak się bowiem składa, że ludzie są przeznaczani do śmierci przez odpowiedni urząd, gdy tak zostanie zadecydowane. Świat formalnie jest uporządkowany, religia została zepchnięta na margines marginesu społeczeństwa, nie ma przestępczości, brutalność w telewizji należy do historii, podobnie jak brutalność w ogóle... aż nagle, w dniu, gdy do eutanazji rozpoczyna się przygotowywać pewien poeta, którego twórczość posłużyła za fundament pod taki a nie inny świat, w czasie uroczystej i oficjalnej uroczystości zostaje zamordowany. Nikt nie wie nawet, cóż poradzić, bo morderstwa należą do rzadkości. Ostatecznie morderca trafia do Domu Śmierci, gdzie główny bohater - przybyły na miejsca akcji książki akurat w dniu morderstwa na się zaopiekować nim i przygotować go zarówno do śmieci, jak i pokuty. Okazuje się jednak, że morderca prowadził badania nad śmiercią - gdy udaje mu się zaciekawić głównego bohatera na tyle, że ten pozwala mu na zademonstrowanie tego, do czego udało mu się dojść... wtedy światopogląd głównego bohatera się zaczyna sypać. Razem kontynuują badania, dzięki narkotykom i feromonowi śmierci docierają w zaświaty, gdzie okazuje się, że ich teoria jest błędna... ale nie zmienia to faktu, że i tak nadwyręża ateistyczne poglądy powszechnie przyjęte za właściwe. Po ostatecznym eksperymencie bohaterowie giną, i okazuje się wtedy.... że cała akcja książki działa się w umyśle ... księdza-pedofila, poddanego eksperymentalnej kuracji. Zaczyna on zdawać sobie sprawę, że jego wizje się restartowały, a dwa światy - jego wizji oraz rzeczywisty, z Domami Życia, itd. - zaczęły się przenikać...
Tak czy siak - na zakończenie mamy mały mindfuck. Odważne tematy, odważna kreacja świata, wyraziści bohaterowie (no, dwóch głównych - reszta to tło i pionki), dobra książka. A że całkiem mała, to i przed snem w 2-3 godzinki można przeczytać. Była wznawiana wiele razy, także całkiem niedawno, bo dopiero w 2000 roku przez Pruszyńskiego i spółkę, więc powinna być dostępna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.