Znowu książka z przeceny (8 albo 9zł, a nie 34,80zł [wyd. Amber]) i znowu autor nie znany mi. Trochę dystopia (chociaż autor stara się nie oceniać przedstawionej rzeczywistości), trochę polityczny thriller.
Rzecz się dzieje we Francji za ileśtam lat, po katastrofie ekologicznej na ogólnoświatową skalę. Tytoń jest zakazany, poruszanie się prywatnymi samochodami jest mocno ograniczone. Po drodze była jakaś pandemia, więc ludzie mają hopla na punkcie unikania bakterii i zdrowego trybu życia.
Wszędzie latają prywatne drony, nierzadko wielkości muchy, i śledzą każdy ruch obserwowanych. A obserwatorzy też są obserwowani. Strach zapuszczać się w gorsze dzielnice, w obawie albo przed mieszkańcami, zazwyczaj należącymi do mniejszości etnicznych, bądź "nadopiekuńczą" policją.
Taki trochę koszmarny sen koliberała.
Główną bohaterką jest młoda i ambitna dziennikarka, pracująca dla serwisu internetowego. Gdy opracowuje pytania, jakie zada kandydatowi na kandydata na prezydenta w ramach jednej z głównych partii politycznych w kraju, dostaje na maila tajemniczego, anonimowego smsa, aby zapytała o Leopolda. Udaje jej się spotkać z tym politykiem na żywo, i na odchodnym pyta go o Leopolda. I jest to początek naprawdę potężnej afery, która przeora życie polityczne Francji...
Elementy dystopii nie są aż tak futurystyczne, jak mogłoby się wydawać. Podobne czasy nadchodzą w sumie obecnie. Może oprócz planetoidy, która może pieprznąć w Ziemię. Ale kto wie. Zawiłości wielkiej polityki pokazane zostały również w sposób przekonujący, tak samo jak prawdziwe twarze wielu samozwańczych "mężów stanu".
I cóż, zgryz na koniec. W nabytej przeze mnie kopii brakowało sporej ilości stron, więc w sumie nie dowiedziałem się, "kto zabił", a to był jeden z 2-3 głównych wątków w książce. No ale tak to już bywa z książkami za mniej niż 10zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.