piątek, 9 sierpnia 2013

Bentley Little "Instynkt śmierci"

Uliczne punkty sprzedaży z używanymi bądź przecenionymi książkami to świetna sprawa. Można trafić na książki kosztujące normalnie i po 30zł, które można kupić za 8-9zł.
Jak w przypadku książki omawianej.
Autor jest ponoć nadzieją horroru (którą to już z kolei), bardzo ceni sobie jego twórczość sam Stephen King (jak naskrobano na tylnej okładce, ponoć nawet miał przy sobie książkę Little'go, gdy miał wypadek samochodowy ileś tam lat temu. Nie doprecyzowano, czy King rozbił się dlatego, że czytał w czasie jazdy).
Wbrew sugestiom jasno płynącym właśnie z rysunku na okładce i napisów na okładce, nie jest to książka o nawiedzonym domu. Nie jest to horror "nadnaturalny" czy jak się to fachowo nazywa. Ot, opowieść o seryjnym mordercy, istnym, nieuchwytnym, kpiącym sobie ze stróżów prawa geniuszu zbrodni. A w każdym razie na to wygląda jeszcze jakoś gdzieś do połowy książki. Potem zaczyna świtać inne wyjaśnienie, dosyć kuriozalne, ale przynajmniej niepoprawne politycznie i w miarę oryginalne. Chociaż podobny motyw zdarzał się często.
Bohaterowie zostali przedstawieni bardzo poczciwie i niekoniecznie szablonowo. Wrażliwy gliniarz interesujący się malarstwem nie trafia się często. Za to główna bohaterka to kalka różnych stereotypowych bohaterek horrorów - po przejściach i serii wizyt u psychologa, opiekująca się niepełnosprawnym, gderliwym i upartym jak osioł ojcem, samotna i zahukana, na samym końcu podejmująca twarzą w twarz nierówną walkę z psychopatą.
Gore tu nie ma, ale opisy ofiar psychopaty są niezłe i dosyć pomysłowe, chociaż w tej materii chyba już nie da się wymyślić niczego nowego.
Ogólnie rzecz biorąc, poprawnie napisane, całkiem wciągające, ale jednak nie dałbym za to 29,80zł (oryginalna cena - wyd. Amber), dałem bodajże 9zł i za tą cenę jestem bardzo usatysfakcjonowany, naprawdę poczciwe czytadło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.