piątek, 28 października 2011

Jacek Izworski "Gwiezdne szczenię"

Dosyć ciotowata książka, pełna optymizmu i plastikowych, świętoszkowatych postaci (mimo tego, że trup ściele się gęsto). A udomowione zwierzę - kulonik - z pewnej odległej planety to szczyt infantylności. No i jeszcze te teksty o zwycięskim, ogólnokosmicznym komunizmie. Są też źli kosmiczni rasiści-faszyści-kapitaliści. Łezka się w oku kręci.
Nie, wbrew powyższemu nie jest to zła książka. Jest nieco przewidywalna, a z drugiej strony za dużo tutaj niesamowitych zbiegów okoliczności. Ciekawie jest przedstawiona fauna i flora obcych światów, tak samo pewna obca cywilizacja, która udomowiła kuloniki (chociaż sam ich wygląd jest tak stereotypowy, że aż do wyrzygania).
Książka ma po prostu specyficzny klimat, klimat optymizmu dawnej epoki, gdzie komunizm rozwiąże wszystkie problemy, gdzie panuje pokój, ludzie są rozumni, atmosfera humanizmu i humanitaryzmu przenika wszystko. I być może właśnie to jest najbardziej fantastycznym elementem świata przedstawionego.

1 komentarz:

  1. Masz w 99% racje. Autora poznałem osobiście.
    JAG_

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane - to dobra ochrona przed spamem i trollami.